Ciałko. Hiszpania kradnie swoje dzieci
- Kategoria:
- reportaż
- Seria:
- Reportaż
- Wydawnictwo:
- Czarne
- Data wydania:
- 2023-10-04
- Data 1. wyd. pol.:
- 2023-10-04
- Liczba stron:
- 208
- Czas czytania
- 3 godz. 28 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788381917728
- Tagi:
- handel ludźmi Hiszpania kradzież literatura faktu manipulacja non-fiction oszustwo reportaż true crime
Kiedy w 1999 roku hiszpański Sąd Najwyższy orzekł, że każde dziecko ma prawo wiedzieć, kim są jego rodzice, do biura prawnika Enrique Vili Torresa zaczęli pukać nowi klienci. Chociaż od rodziny lub sąsiadów dowiedzieli się, że zostali adoptowani, w ich dokumentach nie było śladów adopcji, a w aktach urodzenia rodzice adopcyjni figurowali jako biologiczni. Enrique nazwał ich hijos falsos, fałszywymi dziećmi, a ich liczbę oszacował na około trzystu tysięcy.
Wkrótce do prawników i mediów zaczęli zgłaszać się także rodzice poszukujący dzieci, które dotąd uważali za zmarłe. Pojawiło się nowe, budzące grozę określenie: bebes robados, ukradzione dzieci. W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych nowo narodzone dziecko można było kupić za równowartość mieszkania. W proceder sprzedaży zamieszane były instytucje państwowe i kościelne.
Katarzyna Kobylarczyk opisuje jeden z najbardziej wstrząsających rozdziałów w najnowszej historii Hiszpanii, nadal pełen pytań bez odpowiedzi.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Gdy prawo do tożsamości staje się przywilejem
Wiem, znowu to powiem, ale czekałam na ten reportaż tak mocno, że codziennie sprawdzałam, czy jest już dostępny. Bo a nuż – będzie wcześniej. Katarzyna Kobylarczyk zachwyciła mnie swoim poprzednim reportażem „Strup. Hiszpania rozdrapuje rany” do tego stopnia, że był to niejako początek mojego masowego sięgania po literaturę faktu. Była to dla mnie najlepsza książka tamtego roku i do dzisiaj, gdy ktoś pyta mnie o polecenie reportażu, wymieniam go niemalże od razu. Może mieć to związek z tym, że Hiszpanią pasjonuję się od dawna, nie przeczę, ale w końcu „Strup” zyskał Nagrodę im. Ryszarda Kapuścińskiego, a szczerze wątpię, żeby całe jury miało taką samą słabość do tego kraju, co ja. Dlatego gdy zobaczyłam, że autorka ponownie podejmuje temat Hiszpanii, to wiedziałam, że wszystkie moje plany natychmiast odchodzą w zapomnienie. Liczy się tylko ta książka i jak szybko do mnie dotrze.
Hijos falsos
Bebés robados
Fałszywe dzieci
Ukradzione dzieci
W 1999 roku hiszpański Sąd Najwyższy orzekł, że każde dziecko ma prawo wiedzieć, kim tak naprawdę są jego rodzice. To wtedy do biura pewnego hiszpańskiego prawnika zaczęli masowo pukać ludzie. Bo rodzice przyznali się, że jest adoptowany. Bo wszyscy w małym miasteczku o tym wiedzą. Bo chodzą plotki, bo znalazł dokumenty. Szacowana liczba osób, które nie zostały wychowane przez własnych rodziców, to trzysta tysięcy. Trzysta tysięcy dzieci odebranych rodzinom, sprzedanych jak towar na targu lub po prostu ukradzionych. Katarzyna Kobylarczyk odkrywa przed polskim czytelnikiem jeden z najczarniejszych rozdziałów z najnowszej historii Hiszpanii. Najczarniejszy, bo nadal wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi, bo nadal sprawiedliwości nie stało się zadość.
„Ostatecznie winne jest całe społeczeństwo. Wszyscy w Hiszpanii byli wspólnikami tych kradzieży dzieci”.
To reportaż zbudowany na wypowiedziach osób, dla których ta sprawa jest czymś osobistym. To oni lata temu zostali zabrani od swoich rodziców, to oni lata temu usłyszeli, że ich dziecko zmarło, choć po latach okazało się, że zostało przekazane komuś innemu. Niewyobrażalny ból tych jednostek, całych rodzin wywołany w imię bezkrwawej rewolucji i powrotu do demokracji. Zaszycie wciąż krwawiących ran w imię nowej, lepszej Hiszpanii. Autorka przy okazji rysuje też obraz kobiety i rodziny we frankistowskiej i pofrankistowskiej Hiszpanii. Jaka była rola kobiety? Co groziło za zdradę małżonka? Kiedy rozwody stały się legalne? To wszystko wpłynęło nie tylko na to, jak wygląda aktualnie życie, ale także na pozycję Kościoła, który za generała Franco miał się bardzo dobrze. I to również on miał spory udział w kradzieży dzieci.
Katarzyna Kobylarczyk po raz kolejny daje nam świetny reportaż o Hiszpanii, o aspekcie, o którym masowo przybywający do tego kraju turyści nie mają zielonego pojęcia. Bo ten wakacyjny raj jeszcze długo będzie targany przez konflikty, które nigdy nie zostały rozstrzygnięte. Bo nawet doskonale zszyta rana, jeśli nie zostanie wyleczona, zacznie w końcu się babrać i dopominać o uwagę. Ta tragedia wielu nigdy nie powinna zostać zamieciona pod dywan i autorka w końcu oddaje głos jej ofiarom.
Kinga Kolenda
Oceny
Książka na półkach
- 667
- 515
- 59
- 49
- 37
- 26
- 21
- 21
- 10
- 9
Cytaty
Kiedy nie masz w kim się przejrzeć, sam stajesz się dla siebie tajemnicą.
OPINIE i DYSKUSJE
Pod rządami narodowo- kościelnymi generała Franco Hiszpania nie urosła w siłę. Polityka wewnętrzna tego przywódcy była odbiciem jego przekonań politycznych i społecznych. Ustrój cechował klerykalizm. Franco ponownie wprowadził obowiązkowe lekcje religii, zniósł śluby cywilne i zawiesił prawo rozwodowe. Kler odzyskał swoje przywileje i ziemie. Pod jego kontrolę oddano większość szkół i wydawnictw. Kościół wyłączono spod jurysdykcji państwowej. I tak mężczyźni przejęli władzę, kobietom powierzono dzieci i dom a dzieci….. Te miały znaczenie tylko w aspekcie ilościowym. Im więcej tym lepiej, bo ojczyzna Hiszpania wykrwawiona wojną potrzebuje dzieci. Dzieci jednak mają się rodzić w rodzinie a nie przychodzić na świat w hańbie matki jako bękarty. Taka moralność. Częste stały się nielegalne adopcje a nawet kradzieże dzieci. Matkom, które wychowywały już kilkoro dzieci a przyszły do szpitala urodzić kolejne wmawiano, że ich dziecko umarło i noworodek trafiał do nowej rodziny, często za duże pieniądze. W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych nowo narodzone dziecko można było kupić za równowartość mieszkania. W tym procederze brały udział instytucje państwowe i kościelne. Gdy w 1999 roku weszło prawo, że każde dziecko ma prawo wiedzieć kim są jego rodzice szacowano, że takich fałszywych, często ukradzionych, dzieci jest około 300 tysięcy. Katarzyna Kobylarczyk jest autorką reportażu o tym niechlubnym procederze i ludziach z nim powiązanych. Książka budzi emocje, bo dotyczy dzieci. Ponownie przy pieniądzach oraz krzywdzie dzieci i kobiet stoi kościół. Stanowczo rozdział kościoła i państwa ma sens.
Pod rządami narodowo- kościelnymi generała Franco Hiszpania nie urosła w siłę. Polityka wewnętrzna tego przywódcy była odbiciem jego przekonań politycznych i społecznych. Ustrój cechował klerykalizm. Franco ponownie wprowadził obowiązkowe lekcje religii, zniósł śluby cywilne i zawiesił prawo rozwodowe. Kler odzyskał swoje przywileje i ziemie. Pod jego kontrolę oddano...
więcej Pokaż mimo toReportaż wstrząsający, co tu dużo mówić. Poruszony temat budzi ogromne emocje, zwłaszcza złość, frustrację i poczucie niesprawiedliwości. To niebywałe, że tak niedaleko nas działy się takie rzeczy. Nie słyszałam o tej sprawie, dlatego tym bardziej byłam wciągnięta w reportaż. Na pewno każde państwo ma swoje na sumieniu, ale czytając o Hiszpanii, tak świetnie znanej i kojarzonej ze słońcem, wolnością, pysznym jedzeniem i tańcem, ciężko uwierzyć, że ma na swoim koncie odbieranie (wręcz kradzież) dzieci ich rodzicom. Czytamy tutaj o całym procederze, w którym uczestniczyli lekarze, pielęgniarki, zakonnice. Co prawda brakuje mi tutaj rozwinięcia kilku wątków (np. głębszego pochylenia się nad państwem, jak ono do tego podeszło i rozwiązało tą sprawę, lub nad Watykanem i kościołem, co zrobił kler i papież - owszem, o tym jest, ale tylko szczątkowo) i uważam, że sam reportaż jest za krótki. Natomiast jest świetnie napisany, a autorka oddaje głos swoim rozmówcom. Oddaje szacunek bohaterom, ich rodzinom i ich historiom. Naprawdę warto sięgnąć po tą pozycję, żeby być świadomym i po prostu wiedzieć, co się działo jeszcze kilkadziesiąt lat temu w państwie, do którego tak chętnie jeździmy.
Reportaż wstrząsający, co tu dużo mówić. Poruszony temat budzi ogromne emocje, zwłaszcza złość, frustrację i poczucie niesprawiedliwości. To niebywałe, że tak niedaleko nas działy się takie rzeczy. Nie słyszałam o tej sprawie, dlatego tym bardziej byłam wciągnięta w reportaż. Na pewno każde państwo ma swoje na sumieniu, ale czytając o Hiszpanii, tak świetnie znanej i...
więcej Pokaż mimo toNiesamowity temat! Nie słyszałam wcześniej o tej sprawie, więc może za tym efektem nowości przepadłam i nie mogłam się oderwać. Przeszłość nie tak daleka a dotyczy ogromnej ilości ludzi i dla wielu sprawa zostaje nierozwiązana przez całe życie. Straszne i smutne świadectwa pokrzywdzonych.
Polecam przeczytać!
Niesamowity temat! Nie słyszałam wcześniej o tej sprawie, więc może za tym efektem nowości przepadłam i nie mogłam się oderwać. Przeszłość nie tak daleka a dotyczy ogromnej ilości ludzi i dla wielu sprawa zostaje nierozwiązana przez całe życie. Straszne i smutne świadectwa pokrzywdzonych.
Pokaż mimo toPolecam przeczytać!
Ciężko napisać coś na temat reportażu. Ciężko ze względu na emocje jakie targają czytelnikiem po przeczytaniu tej pozycji. Jak? Jak można uśpić matkę i ukraść jej noworodka? Jak Kościół mógł brać udział w takim procederze? Temat naprawdę trudny, emocjonalny na temat ludzi którym nikt nie chce pomóc. A dlaczego? Dlatego że osoby na najwyższych szczeblach mogły być w to zamieszane.
Ciężko napisać coś na temat reportażu. Ciężko ze względu na emocje jakie targają czytelnikiem po przeczytaniu tej pozycji. Jak? Jak można uśpić matkę i ukraść jej noworodka? Jak Kościół mógł brać udział w takim procederze? Temat naprawdę trudny, emocjonalny na temat ludzi którym nikt nie chce pomóc. A dlaczego? Dlatego że osoby na najwyższych szczeblach mogły być w to...
więcej Pokaż mimo toZazwyczaj Hiszpania kojarzy nam się z wakacjami, uśmiechniętymi ludźmi i piciem winka o zachodzie słońca, a nawet nie zdajemy sobie sprawy, że nie tak dawno temu ludzie przeżywali tam prawdziwe piekło. A w tym wszystkim nie wiem nawet, co jest najgorsze, to, że było to dosłownie "parę" lat temu (i działo się w "cywilizowanym" świecie) czy to, że hiszpańskie władze oraz kościół tak bardzo nie chcą nikomu pomóc dojść prawdy. Należy też docenić ogrom pracy autorki włożony w ten reportaż. Nie dla wrażliwych osób.
Zazwyczaj Hiszpania kojarzy nam się z wakacjami, uśmiechniętymi ludźmi i piciem winka o zachodzie słońca, a nawet nie zdajemy sobie sprawy, że nie tak dawno temu ludzie przeżywali tam prawdziwe piekło. A w tym wszystkim nie wiem nawet, co jest najgorsze, to, że było to dosłownie "parę" lat temu (i działo się w "cywilizowanym" świecie) czy to, że hiszpańskie władze oraz...
więcej Pokaż mimo toBardzo emocjonalny reportaż. Rzeczy nie do uwierzenia, a mimo wszystko dziejące się na wielka skale.
I zostalam z takim smutnym przeswiadczeniem, ze czesto ci ktorym ufamy i ktorzy powinni nas chronic, zdolni sa do najgorszego.
Bardzo emocjonalny reportaż. Rzeczy nie do uwierzenia, a mimo wszystko dziejące się na wielka skale.
Pokaż mimo toI zostalam z takim smutnym przeswiadczeniem, ze czesto ci ktorym ufamy i ktorzy powinni nas chronic, zdolni sa do najgorszego.
"Ciałko. Hiszpania kradnie swoje dzieci" to kolejna książka, po "Strup. Hiszpania rozdrapuje rany", przybliżająca bardzo trudne, żeby nie powiedzieć tragiczne historie i losy ludzkie frankistowskiej Hiszpanii, które zaczynają wychodzić na światło dzienne od kilku lat. Czytając te opowieści trudno uwierzyć, że to tak niedawno, tak blisko, w takim cywilizowanym zakątku świata działy się rzeczy, które w głowie się nie mieszczą. A jednak, jak udowodniono ponad wszelką wątpliwość, chociaż instytucje do tej pory ukrywają rozmiar prawdy i faktów, brak też dowodów, bo często były specjalnie niszczone, zabierano ludziom dzieci. Chcąc być bardziej precyzyjną, zabierano dzieci kobietom zaraz po porodzie i mówiono im, że dziecko zmarło, a szpital się "wszystkim zajmie". Dzieci zabierano tzw. „czerwonym”, czyli rodzinom z drugiej strony obowiązującego systemu, w ramach walki z „genami marksizmu”, o czym pisali czołowi frankistowscy pseudo psychiatrzy. Dzieci trafiały najczęściej do adopcji. Dlaczego kobiety nie upominały się o dzieci? Bo taka była rzeczywistość frankistowskiej Hiszpanii, kobiety były pozbawione wielu praw obywatelskich i ekonomicznych, czyli odmawiano im podstawowych praw człowieka, wprowadzony był system nacjonalistyczno-katolicki, ultra patriarchalny, w którym kobiety miały być posłuszne mężczyznom. Kobiety nie mogły decydować o niczym, nie miały swoich majątków, ani pracy bez zgody opiekuna męskiego. Dlatego łatwo było odmówić im możliwości zobaczenia własnego dziecka, zwłaszcza, że szpitale były pod jurysdykcją kościoła. Kościół miał swoje wpływy na całość życia obywateli, kuratelą moralności "otoczył" zwłaszcza kobiety. Jeśli kobieta zaszła w ciążę pozamałżeńską (czy to z gwałtu, co było częste i zawsze z winy kobiety, czy z chwilowej słabości/miłości) była traktowana jak prostytutka i najczęściej wyrzucana ze społeczności. Takie kobiety trafiały pod opiekę kościelnych instytucji, w których przebywały do porodu, po którym zabierano im dziecko i przekazywano za okrągłe sumki do adopcji, najczęściej małżeństwom, które nie mogły mieć dzieci, ale które było po stronie frankistowskiej. W Hiszpanii Franco kościół dostał w swoje ręce całą opiekę społeczną, edukację, służbę zdrowia i szpitale a także opiekę nad kobietami i dziećmi właśnie, aby zarządzić sacrum domowego zacisza, wyrugować z niej grzeszną cielesność, "zasiać" ideę czystej duszy.
Obecnie trudno wyciągnąć konsekwencje, bo kościelne archiwa zamknięte, bo sprawcy są za starzy, albo nie żyją, bo nie ma woli politycznej, bo sprawy się przedawniły, bo...?! Zawsze w takich sprawach post autorytarnych, dyktatorskich, patologicznych trudno jest o jakiekolwiek zadośćuczynienie niesprawiedliwościom, ukojenie krzywdy, żalu i zniwelowanie podłości. Czasu nie da się cofnąć.
Ta książka była dla mnie bardzo smutna, porażająca i pogrążająca w zadumie nad podłością człowieka względem człowieka, instytucji względem człowieka i wreszcie systemu względem jednostki ludzkiej. Książka Katarzyny Kobylarczyk pokazuje patologię systemu zdominowanego przez rządy dyktatora o podłożu nacjonalistyczno-katolickim, obudowanym ultra patriarchalnymi zapędami. Po Irlandii, Kanadzie to kolejny kraj, który ucierpiał od instytucji kościoła chrześcijańskiego/katolickiego. Porażające jak ci, którzy głoszą peany o Chrystusie (który umiłował miłość i pokój oraz oddanie człowiekowi),czynią okropności dla władzy i majątku. Na krzywdzie zbudowano imperium pychy, podłości i mamony. Hiszpania, to kolejny kraj, w którym skrzywdzono tylu ludzi, tyle kobiet i dzieci, i to tak niedawno. Wstrząsające? Pewnie tak, ale jakie to ludzkie.
"Ciałko. Hiszpania kradnie swoje dzieci" to kolejna książka, po "Strup. Hiszpania rozdrapuje rany", przybliżająca bardzo trudne, żeby nie powiedzieć tragiczne historie i losy ludzkie frankistowskiej Hiszpanii, które zaczynają wychodzić na światło dzienne od kilku lat. Czytając te opowieści trudno uwierzyć, że to tak niedawno, tak blisko, w takim cywilizowanym zakątku świata...
więcej Pokaż mimo toPrzerażające ,że to działo wcale nie tak dawno.I znów zamieszany w to jest kościół.
Przerażające ,że to działo wcale nie tak dawno.I znów zamieszany w to jest kościół.
Pokaż mimo toWstrząsający reportaż o katolickiej Hiszpanii i handlu noworodkami. Wydaje się nieprawdopodobne, ze takie rzeczy mogły sie dziać naprawdę, w rzeczywistości. A to przecież wcale nie jest daleka przeszłość.
Wstrząsający reportaż o katolickiej Hiszpanii i handlu noworodkami. Wydaje się nieprawdopodobne, ze takie rzeczy mogły sie dziać naprawdę, w rzeczywistości. A to przecież wcale nie jest daleka przeszłość.
Pokaż mimo toPowiem szczerze, że byłam kompletnie nieświadoma istnienia tego procederu... Hiszpania pod płaszczykiem wakacyjnego raju kryje sporo brudów... I o ile jeszcze przypadki wykradania matkom dzieci za czasów frankistowskich są bulwersujące, ale "wytłumaczalne ustrojem", tak te z lat choćby 80-tych zszokowały mnie najbardziej...
A poza tym wszystkim zupełnie nie potrafię zrozumieć jak dzisiejsze sądy i parlament mogą zamiatać sprawę pod dywan ...
Powiem szczerze, że byłam kompletnie nieświadoma istnienia tego procederu... Hiszpania pod płaszczykiem wakacyjnego raju kryje sporo brudów... I o ile jeszcze przypadki wykradania matkom dzieci za czasów frankistowskich są bulwersujące, ale "wytłumaczalne ustrojem", tak te z lat choćby 80-tych zszokowały mnie najbardziej...
więcej Pokaż mimo toA poza tym wszystkim zupełnie nie potrafię...